Lepszy spacer niż skok w dal, czyli jak skutecznie wprowadzać zmiany

  

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję
 

Zmiana to proces, niezależnie od tego, jak długo trwa – czasem kilka dni, czasem są to miesiące, a nawet lata. Dlatego tak ważne jest uświadomienie sobie, w jakiej sytuacji się znajdujemy w momencie podejmowania działań – przy czym mowa zarówno o sytuacji zewnętrznej, jak i wewnętrznej, psychicznej. Dopiero wtedy możemy zacząć się zastanawiać, co dokładnie chcemy zrobić i w jaki sposób osiągnąć cel.


Wiemy jednak, że niezależnie od przygotowań, zdarza się nam mierzyć z różnymi blokadami, zmiany, które utrudniają, a czasem wręcz niszczą nasze plany! Są nimi najczęściej:

  • wyjście ze strefy komfortu, 
  • działanie zgodnie z utartymi schematami działania, 
  • słuchanie wewnętrznego krytyka oraz…
  • spadek motywacji. 

Na szczęście nie jesteśmy wobec nich bezradni/ bezradne. 

Chcę opuścić swoją strefę komfortu 

Bardzo często przeraża nas zmiana, ponieważ nie wiemy, z czym się wiąże i jak bardzo zmieni się nasze życie, kiedy ją wprowadzimy. Aby zmiana nie była tak przerażająca, możesz ją sobie dokładnie wyobrazić. 

Przykład: kiedy zostanie zmieniona lokalizacja mojego biura, będę miała gorszy dojazd. Co mogę zrobić, by zmniejszyć dyskomfort związany z dłuższą trasą? Postaram się wychodzić 15 minut wcześniej z domu, by ominąć korki. Dopytam też szefa, czy w grę wchodzą dwa dni pracy z domu. Sprawdzę, czy po drodze można zostawić auto i skorzystać np. z rowerów miejskich lub komunikacji, dzięki czemu zyskam na czasie, a przy tym nieco się rozruszam. Właściwie to cieszę się, że nowe biuro będzie większe, a wokoło jest więcej opcji zjedzenia smacznego obiadu. 

Tak wyobrażona zmiana może zachęcić do działania i wyjścia ze strefy komfortu.

Zastąpić stary schemat nowym

Pierwszym krokiem do zmiany starego schematu działania czy myślenia jest uświadomienie sobie, jaki jest stary schemat, który praktykujemy. 

Przykład: po pracy wracam bezpośrednio do domu i nigdzie już nie wychodzę, chociaż brakuje mi ruchu, choćby spaceru. A jednak nie mogę się zmobilizować. 

Drugi krok to zastanowienie się, czemu tak jest? 

Przykład: Po południu jestem już zmęczona, mam ochotę przebrać się w dresy i poczytać książkę. 

Kolejny krok – odpowiedź na pytanie, dlaczego chcę zmienić stary schemat.

Przykład: Cały dzień przed komputerem powoduje, że wszystkie stawy mam zastane, pobolewa mnie też kręgosłup. Czuję się niedotleniona. Potrzebuję coś zmienić. 

Na etapie decyzji o zmianie ważne, aby pamiętać, że "skakanie na głęboką wodę” może wywołać efekt odwrotny do zamierzonego. 

Dlatego nie wprowadzaj zmian “na hurra”. Kupienie drogich butów i kijków do chodzenia nie jest Ci teraz potrzebne, a wychodzenie codziennie na dwugodzinny spacer sprawi, że poczujesz, jakbyś zamiast zyskać – straciła np. cenny czas na książkę lub rozmowy z bliskimi. 

Przykład: Najpierw wybierz się na 5-minutowy spacer w pobliżu domu. Pierwsze dni wprowadzania zmiany zacznij właśnie od tak drobnej rzeczy. Jeśli czujesz, że lepiej będziesz czuć się w sportowych ubraniach, wejdź do domu, przebierz się i od razu wyjdź – najpierw na 5 minut, później na 10 i 15. Zastanów się, czy musisz zupełnie rezygnować z lektury lub czasu z rodziną – weź ze sobą słuchawki i włącz audiobooka/ podcast lub zaproś kogoś na tę małą wyprawę. 

Dzięki takiemu rozwiązaniu będziesz czuć, że zmiana nie tylko niczego Ci nie odbiera, ale wręcz daje Ci coś bardzo cennego – odpoczynek, ruch czy możliwość realizacji swojego hobby.

Jak znaleźć motywację do działania

Znalezienie motywacji, kiedy nic złego się nie dzieje i nie ma bezpośredniego “zagrożenia” to nie lada wyzwanie. Jeśli jednak w tyle głowy mamy ostatnie wydarzenie, kiedy było nam trudno, jeśli pamiętamy nasz gniew, smutek, rozpacz albo inne trudne uczucia, znalezienie motywacji do zmiany może okazać się łatwiejsze niż sądzimy. Od czego zacząć? Przypomnijmy sobie ostatnią trudną sytuację i wyobraźmy sobie zmianę – jak miałaby wyglądać? 

Przykład: ostatnio robiłem(-am) wszystko na ostatnią chwilę, co powodowało efekt domina – poirytowani współpracownicy, klienci, napięcie spowodowane zbliżającym się terminem, sterta prasowania, niezapłaconych rachunków itp. Pora zacząć wszystko robić bez odkładania na później. W wyobrażonej sytuacji, w której zmiana już zaszła, dostaję polecenie od szefa, wyłączam telefon na dwie godziny i skupiam się na zadaniu. Kończę je, wysyłam szefowi, mam czas na kawę i umówienie wizyty u dentysty. Wracam do domu, na 15 minut kładę się na kanapie, po czym rozdzielam między domowników obowiązki. Sam(a) zabieram się za opłacanie rachunków, po czym mam czas na ulubiony serial czy spacer. Tak właśnie wygląda zmiana, którą sobie wyobrażam. 

Następny krok – odpowiedzmy sobie na pytanie: jak ta zmiana wpłynęła na mnie? Nigdzie się nie spieszę, bo wszystko załatwiam od razu, bez zbędnej zwłoki. Nie czuję presji, nie jestem zdenerwowany(-a), wieczorem łatwiej zasypiam, bo nie mam w głowie tysiąca myśli co do jutra. Czuję się spokojniejszy(-a), mam w końcu czas na pomyślenie o rzeczach przyjemnych. Podobnie zmiany tej doświadczają domownicy. Wniosek: zmiana, którą chcę wprowadzić, nie tylko polepszy moje samopoczucie, ale wpłynie również na samopoczucie domowników oraz wszystkich osób, które mają do czynienia ze mną i z moimi najbliższymi. 

Uciszanie wewnętrznego krytyka

Wewnętrzny krytyk pojawia się w naszej głowie zazwyczaj wtedy, kiedy mamy podjąć decyzję, rozpocząć proces zmiany. Najczęściej “podszeptuje”: nie dasz rady, i tak nie wyjdzie, nie masz doświadczenia itp. Te głosy to najczęściej “wypowiedzi” innych osób, opinie, które kiedyś ktoś wypowiedział na nasz temat albo nasza własna ocena, która często nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Najlepszym sposobem na uciszenie krytyka jest stawienie mu czoła. Weźmy pierwszy przykład: nie dasz rady. Kiedy w naszej głowie pojawia się ta myśl, warto zadać sobie pytanie – kiedy ostatnio nie dałem(-am) rady? Może okazać się, że nie było takich sytuacji wiele, albo jeśli już się pojawiły, to fakt, że nie daliśmy sobie rady, można bardzo łatwo wytłumaczyć: nie udało mi się znaleźć lepszej pracy, ale przecież nie specjalnie szukałem(-am) nowych ofert, a do ostatniej rozmowy za bardzo się nie przygotowałam(-em). Natomiast kiedy poproszono mnie o pomoc – od razu jej udzieliłem(-am). Kiedy było u mnie ciężko, przetrwałem(-am). Dałem(-am) radę. Nagle okazuje się, że faktycznie mi się  nie udało raz, może dwa, trzy, ale milion razy dałem(-am) radę! Dlatego wyciszanie wewnętrznego krytyka trzeba zacząć od rozmowy z samym(-ą) sobą. Okaże się, że to, co myślimy o sobie a rzeczywistość, to dwie bardzo różne rzeczy.

 

Autorka tekstu: Ewelina Szeratics jest coachem akredytowanym przez International Coaching Federation. Prowadzi kręgi kobiet oraz warsztaty wzmacniające w kobietach poczucie wartości. Na co dzień pracuje w Polsce i w Estonii z mikroprzedsiębiorcami, osobami pragnącymi założyć własną firmę, HR managerami oraz cudzoziemcami żyjącymi i pracującymi za granicą.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję