Czy istnieje uniwersalna rada na stres?

  

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję
 

Mija drugi rok pandemii. W Ukrainie wybuchła wojna. Żyjemy w czasach ciągłego stresu. O tym, jak radzić sobie w tej niepewnej rzeczywistości i zadbać o własny dobrostan Anna Bichta z Fundacji Think! rozmawia z psychologiem Grzegorzem Boguszewskim.


Spotykamy się w trudnym dla nas wszystkich momencie. Wydawało się, że w pewnym stopniu nauczyliśmy się żyć z pandemią, gdy nagle, w kraju obok, spadły bomby.

Gdy zaczęliśmy łapać chwiejną – ale mimo wszystko – równowagę, za granicą spadają bomby. W kraju, gdzie jest Netflix, elektryczne samochody i ustrój wyglądający na demokrację. Czyli podobnie jak u nas. Nie na końcu świata, tylko tuż obok. To zdecydowanie nie służy naszemu dobrostanowi.

O dobrostanie mówi się coraz więcej.

Dobrostan to hasło na czasie, a dbanie o niego to zdecydowanie gra warta świeczki. Czujemy go dość intuicyjnie. Jeśli twój dobrostan jest zaopiekowany, to na pytania: Jak się ostatnio czujesz? Na ile jesteś zadowolona ze swojego życia? – odpowiesz: Czuję się dobrze, jestem zadowolona. To znak, że dobrostan ma się dobrze.

A kiedy dobrostan ma się źle?

Gdy nie żyjemy w zgodzie z sobą. Wtedy zaczynamy czuć się źle. Fizycznie i psychicznie. W sytuacji, gdy zamiast tego, czego chcemy, dostajemy coś, czego nie chcemy. W ostatnim czasie zamiast spokoju, bezpieczeństwa i przewidywalności, dostajemy w nadmiarze niepewność czy strach.

Co się wtedy dzieje?

Wtedy emocje, które mają negatywny ładunek, informują nas, że coś jest nie tak. Czujemy lęk, złość. To powoduje mobilizację organizmu. Wiele osób powie – czuję stres.

O ile mobilizacja organizmu brzmi dobrze, to stres – źle

Stres to emocja potrzebna i gwarantująca nam przetrwanie. Informuje nas o tym, że nadciąga potencjalnie kłopotliwa sytuacja i trzeba będzie jakoś sobie z nią poradzić. Dlatego potrzebujemy tego pobudzenia. To ono, gdy umiejętnie nim zarządzimy, powinno nas mobilizować i chronić.

A gdy zarządzimy nim nieumiejętnie?

Wtedy uruchamiamy zachowania, które zamiast chronić – szkodzą.

Mógłbyś podać przykład?

Skroluję internet i treści związane z wojną. Czuję napięcie. Skroluję dalej. Ramiona, szyja albo łydki napinają się coraz bardziej. Skroluję dalej. Serce bije coraz szybciej, oddech przyspiesza. Skroluję dalej. Zaczynam ogryzać paznokcie, nerwowo przygryzać wargi, zgrzytać zębami. I dochodzę do momentu, gdy jestem tak spięty, tak zdenerwowany, a moje myśli tak rozbiegane, że nie mogę odzyskać kontroli nad umysłem. Czuję przerażenie i pełną dezorganizację. Znasz to? To prowadzi do poważnych konsekwencji.

Do czego?

Stres, czyli napięcie, które odczuwamy, jeśli nie przekujemy go w działanie albo nie opanujemy mentalnymi technikami, nas wyczerpie. Jak silnik, który trzymasz na wysokich obrotach przez długi czas. W pewnym momencie zatrze się, straci moc.

Czy jest jakaś uniwersalna rada na stres? Co robić w takiej sytuacji?

Uniwersalne metody trapi bolączka wszystkich rzeczy uniwersalnych. Na niektórych zadziałają dobrze, na innych przeciętnie, a jeszcze innych wcale. Jeśli chcesz mieć autentyczną kontrolę nad swoim życiem, to stres czy jakąkolwiek inną emocję traktujesz jako informację zwrotną i zarządzasz nią. Do tego na pewno jeszcze wrócimy. Ale gdy pytasz o najprostszą radę dającą największą korzyść, to kartka i długopis. Wypisujesz na niej, co robisz pod wpływem silnej emocji, co robisz, gdy czujesz, że tracisz kontrolę. Ostatnio obrazy wojny uruchamiają stres. Co robisz pod wpływem stresu?

Przeglądam informacje, oglądam wiadomości, angażuję się w pomoc innym…

Łatwo przychodzi nam ocena tego, co na nas wpływa dobrze, a co źle. Rzeczy, które powodują, że czujesz się lepiej i mają na ciebie dobry wpływ – wpisujesz do jednej kolumny. W drugiej te, które powodują, że czujesz się gorzej. Pomaganie innym, dzielenie się tym co mamy – to wpływa na nas dobrze. A bezproduktywne martwienie się czy ciągłe sprawdzanie newsów – negatywnie. To najprostszy sposób, który jasno pokazuje, czego masz robić więcej, a czego mniej.

Dobrze, to jeden pomysł. A co w sytuacji, gdy naprawdę czuję, że przepełnia mnie strach, lęk, czy złość? Czasami nawet do tego stopnia, że nie mam ochoty wziąć kartki i się nad tym zastanawiać. Co wtedy?

Strach, złość czy jakakolwiek inna emocja, to nie magiczna siła, nad którą nie mamy kontroli i której musimy się poddać.

Co masz na myśli?

Emocja to informacja. Czujesz lęk i stresujesz się? To informacja, że nadchodzi sytuacja, z którą trzeba będzie się zmierzyć, ogarnąć. Emocji towarzyszy energia. To pobudzenie w ciele, które nie jest przyjemne, gdy mówimy o emocjach negatywnych. I to od ciebie zależy co zrobisz w tej sytuacji. Co zrobisz z tą informacją i energią.

A co możesz zrobić?

Postąpić świadomie i zyskać kontrolę. Albo nieświadomie i uruchomić autopilota.

Od czego zależy, którą strategię wybieramy?

Od tego, w jaki sposób reagujemy na silną emocję. Jaki mamy nawyk, gdy przenika nas strach albo wypełnia wściekłość. Większości z nas nikt nie nauczył, jak radzić sobie z silnymi emocjami – jak je kontrolować i co robić, gdy je odczuwamy.

Co to znaczy?

Zastanów się, jaką przewodnią strategię na radzenie sobie w sytuacjach stresujących dostałaś od osób, które ciebie wychowywały, czy były Twoimi wzorami? Większość z nas nie dostaje żadnej strategii, żadnej rozmowy, żadnej umiejętności analizy sytuacji.

A co dostajemy?

Zazwyczaj przekaz wygląda tak: Stres to sytuacja w której się stresuję i zamartwiam. Złość, to sytuacja, w której się złoszczę i lepiej zejść mi z drogi. Najpierw to inni opowiadają ci świat. Rodzice, nauczyciele, autorytety. Później opowiadasz go sobie sam. Jeśli powiesz – ale się stresuję, zaraz będę sparaliżowana i za chwilę już będę do niczego, czuję że ten stres mnie zeżre. – To faktycznie tak się stanie.

A sami nie możemy się tego nauczyć?

Możemy! Ale i tu mamy do czynienia z paradoksem! Nikt nas nie nauczył, że możemy się tego uczyć. Zobacz – przyzwyczajamy się do działania pod obciążeniem i wysokiej wydajności, hartujemy – przerzucamy tony żelastwa na siłowni, morsujemy, ćwiczymy umysł, aby był coraz bardziej sprawny, a emocje? Przyjemne bierzemy.

A nieprzyjemne?

Unikamy. Czasami konstruktywnie i produktywnie, a czasami destrukcyjnie i bezsensownie.

Czyli możemy unikać emocji w sposób dobry albo zły?

Jeden nie będzie dla nas, sam w sobie, szkodliwy. A drugi będzie. To nie jest naukowe określenie. Ale gdy popatrzysz na samą czynność, czyli to co robisz, gdy unikasz – ta czynność, sama w sobie, albo ciebie wzmacnia, albo osłabia. To co wzmacnia, dodaje energii, podnosi twoje poczucie skuteczności – jest dobre. To co osłabia, odbiera energię, powoduje, że czujesz brak wpływu i bierność – jest złe.

Jak je od siebie odróżnić?

Jeśli znieczulasz swój umysł farmaceutykami, alkoholem albo nawet czymś lekkim – np. serialami – to z jednej strony próbujesz sobie ulżyć ale z drugiej – niszczysz swój organizm – oczywiście wszelkie bardziej lub mniej legalne używki niszczą mocniej niż seriale. Gdybyś, nie czując strachu czy złości, robiła te rzeczy w nadmiarze, to nie byłby to powód do dumy – osłabiałyby ciebie, pozbawiały energii, dezorganizowały twój sposób myślenia, drastycznie obniżały produktywność.

A konstruktywne?

Jeśli uciekasz w sport albo pracę. Oczywiście w granicach rozsądku – nie chodzi o to, żeby ćwiczyć i pracować tak mocno, aby się zniszczyć. Ale jeśli chcesz zająć swój umysł i nie przejmować się, nie czuć tych emocji, których nie chcesz czuć, to praca, sport, a nawet wartościowe spotkania ze znajomymi – to konstruktywne unikanie.


 

Grzegorz Boguszewski – psycholog, przedsiębiorca, menadżer projektów rozwojowych (RMP Polska). Zaangażowany w tworzenie narzędzi do pomiaru inteligencji i osobowości oraz projekty z obszaru neuronauki (Wydział Psychologii UW, Instytut Biologii Doświadczalnej, Pracownia Testów Psychologicznych). Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego oraz Politechniki Warszawskiej.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję