Zbliża się lato i sezon ślubów. Poza zaproszeniami, kwiatami, garniturami i sukienkami jest rzecz dużo ważniejsza, o której mało kto nam mówi. Czy pensja małżonka jest moja?
Co po ślubie?
Ślub to uroczystość, jeden wieczór – tymczasem po w tym wieczorze para musi ze sobą żyć i rozwiązywać szereg codziennych problemów. „W każdym nowym związku zderzają się dwa systemy rodzinne, klanowe, przekonania tych rodzin. I bardzo rzadko są takie same. Rodzice przekazują nam inne wyobrażenie o pieniądzach, o pracy, obowiązkach domowych itp.” – mówi Marcjanna Dębska, prawniczka od rozwodów i mediator sądowy.
„Moje doświadczenie jest takie, że jesteśmy mało przygotowani do małżeństwa – koncentrujemy się głównie na przygotowaniach do ślubu. Dlatego najlepsze, co możemy zrobić dla dzieci przed ślubem, to skierowanie ich do prawnika i psychologa”.
Nawet krótkie spotkanie z psychologiem pozwoli odkryć, co jest dla nas ważne, czym jest presja rodziny, a co jest naszym własnym wyobrażeniem na temat funkcjonowania związku. Dobrze zadać sobie pytania, jak widzimy naszą relację, pracę, podział wydatków itd. W końcu po ślubie sytuacja finansowa się zmienia – a jeśli wcześniej nie zdecydujemy inaczej – zdecyduje za nas prawo.
„To, z czym się spotykam, to niechęć młodych do rozmawiania o pieniądzach. A nie da się zapewnić stabilizacji rodziny bez pieniędzy” – podkreśla Marcjanna Dębska.
Jakie sprawy warto poruszyć?
Sięgnijmy po kilka przykładów:
- Jeśli planujemy mieć dzieci, prawdopodobnie to kobieta będzie przez jakiś czas wyłączona z rynku pracy. Jak mamy rozwiązywać kwestie finansowe, żeby matka czuła się komfortowo, kiedy nie zarabia bezpośrednio? Bo przecież jeśli jest wspólnota majątkowa, pensja męża należy także do żony. A co jeśli tej wspólnoty nie ma?
- Co oznacza dla nas równość w związku, jak chcemy się podzielić naszymi rolami? Czy jeśli mąż zarabia dwa razy więcej od żony – to każde z nich ma dokładać do budżetu domowego taką samą kwotę?
- A co jeśli jedno z małżonków ma znaczenie wyższy potencjał zarobkowy – bo jest np. programistką, a mąż chce pracować w szkole? Ona pewnie będzie pewnie zarabiać lepiej – jak więc uniknąć frustracji?
- Jak mąż i żona będą widzieli wspólne wydatki? Ile powinna wynosić kwota na zaspokajanie osobistych potrzeb?.
Jak widać, lista jest długa, a to tylko niektóre z problemów, które warto omówić przed ślubem.
Więcej rozmów o pieniądzach!
Rozmów o finansach w związku jest zdecydowanie za mało. W efekcie często nie wiemy, że pensja męża/żony jest nasza. „Jest – tłumaczy Dębska – bo wszystkie dochody małżonków są wspólne. Przykład – nawet jeśli to on je zarobił i znajdują się na jego koncie – to też są jej. Jeśli kobieta tego nie wie, nie wie tym samym, czego może się domagać”.
A może rozdzielność majątkowa?
Propozycja intercyzy jest w odbiorze społecznym obarczona negatywnymi emocjami. Partner, który ją proponuje, bywa postrzegany albo jako chytry, albo kombinator, albo taki, który z góry chce się zabezpieczyć i już myśli o rozwodzie.
„Najczęściej nie robimy nic i prawo robi to za nas – ustanawia wspólność majątkową. Ludzie są potem zdziwieni, jak rozwijają się ich sprawy finansowe. Przykładowo – jeśli kobieta wynajmuje mieszkanie z majątku panieńskiego, to dochód wchodzi do majątku wspólnego. Najczęściej strony o tym nie wiedzą. Nie wiedzą też, na czym polega rozdzielność i do czego nas zobowiązuje. Bo rozdzielność nie zwalnia nas z obowiązku dbania o rodzinę. Każda para może sobie wybrać sposób funkcjonowania, tylko trzeba się określić i świadomie wybrać.” – podsumowuje Dębska.
Jak zacząć rozmowę?
Czasem trudno wyobrazić sobie zakręt losu, który może nas czekać w przyszłości. Pewne scenariusze możemy poznać dzięki znajomym lub rodzinie, ale to prawnik zada nam pewnie niektóre pytania:
- Co się stanie, kiedy ktoś zachoruje lub zginie w wypadku?
- Jak wtedy rodzina ma przetrwać? Jak może podjąć pieniądze?
- Jak będziecie ustalać finansowanie swoich pasji?
- Jeśli żona ma np. ziemię po rodzicach, a będziecie na niej stawiać wspólny dom, to czyj on będzie? Czy tylko żony, czy wspólny?
Jeśli czujemy, że trudno nam poruszać te tematy – dobrze jest pójść na rozmowę do psychologa lub mediatora, który pomoże się porozumieć w bezpiecznym otoczeniu. Dzięki mediacji wzajemnie się usłyszymy oraz nie sprowadzimy planów na przyszłość do stwierdzenia, że skoro się kochamy, to JAKOŚ będzie.
Artykuł opracowany na podstawie rozmowy z mec. Marcjanną Dębską – obejrzyj TUTAJ!