Spadek dochodów w rodzinie – cz. 1: Od czego zacząć, gdy finansowe status quo zostało zachwiane?

  

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję
 

Około 40% Polek i Polaków deklaruje, że minione trzy lata pandemii COVID-19 niekorzystnie wpłynęły na ich sytuację finansową. Wiele osób utraciło źródło dochodów lub doświadczyło obniżki dotychczasowego wynagrodzenia. Co więcej, obserwujemy wysoki poziom inflacji przekładający się na wyższe koszty życia, a rosnące stopy procentowe podnoszą koszty kredytów o zmiennych ratach. 

Jak w tej sytuacji zapanować nad budżetem domowym, by nie wpaść w spiralę zadłużenia? I co zrobić, gdy dochody naszego gospodarstwa domowego zmniejszają się z dnia na dzień?

Czas na emocje

Po pierwsze poczekajmy. Jeśli właśnie dziś nasze finanse osobiste zadrżały w posadach i targają nami silne emocje – mieszanina złości, lęku, niepewności, poczucia niesprawiedliwości i wielu innych, to z pewnością nie jest to najlepszy moment na podejmowanie ważnych decyzji czy analizę sytuacji. Decyzje podejmowane w emocjach z perspektywy czasu często nie wydają się trafione. Dlaczego? Podejmowane są nazbyt pochopnie, w oparciu o zbyt mały zakres informacji, pobieżnie ocenione argumenty oraz przy większej koncentracji na aspektach emocjonalnych niż racjonalnych. W związku z tym, gdy nasza sytuacja finansowa się zmienia, dajmy sobie chwilę na przeżycie swoich emocji, odnalezienie się w nowych okolicznościach i pogodzenie sią z nimi, a dopiero potem działajmy!

Czas na analizę

Działania należy zacząć od dobrego rozpoznania sytuacji, w której się znaleźliśmy. Najpierw warto przeanalizować, o ile nominalnie zmniejszyły się nasze dochody, czy jest ryzyko, że będą się dalej zmniejszać i czy jest szansa, że za jakiś czas (jaki?) wzrosną, by osiągnąć poprzedni lub nawet wyższy poziom. 

W kolejnym kroku warto przyjrzeć się, jak wyglądały nasze finanse domowe przed obniżeniem dochodów:

  • Jak wyglądało nasze konsumenckie życie?
  • Na co mogliśmy sobie pozwolić?
  • Biorąc pod uwagę nasz dotychczasowy styl życia, jaką kwotę średniomiesięcznie udawało nam się odkładać?

Następnie powinniśmy sprawdzić, jakie konsekwencje dla naszego dotychczasowego konsumenckiego życia będzie miała aktualna obniżka dochodów. 

  • Czy obniżka ta tylko uszczupli nasze comiesięczne oszczędności, czy raczej zredukuje je do zera ?
  • A może nie tylko pozbawi nas możliwości oszczędzania, ale też zmusi do zmiany zwyczajów konsumenckich lub co gorsza zagrozi terminowej spłacie comiesięcznych zobowiązań?

Czas na rozwagę

Niezależnie od obiektywnego poziomu zmian, w kolejnym kroku warto zadać sobie pytania:

  • Na ile uciążliwe są dla mnie doświadczane konsekwencje spadku dochodu?
  • W jaki sposób wpływają na mój komfort psychiczny, poczucie bezpieczeństwa finansowego czy też na odczuwaną jakość życia? 

I wreszcie:

  • Jak wiele jestem w stanie zrobić, by je zniwelować, by ponoszone koszty (czasu, energii, wyrzeczeń etc.) nie przewyższyły zysków?

Zadanie sobie tych pytań i uczciwa odpowiedź na nie jest bardzo ważne.W momencie, gdy doświadczamy jakiegokolwiek obniżenia wysokości dochodu, często automatycznie zaczynamy się niepokoić o nasze finanse i rozpaczliwie próbujemy wyrównać sytuację finansową redukcją kosztów lub chwytamy się przeróżnych dodatkowych prac. Nierzadko jednak takie desperackie reakcje powodują więcej szkody niż pożytku. Później, analizując sytuację „na chłodno”, dostrzegamy, że negatywna zmiana finansowa nie przekładała się wcale aż tak znacząco na nasze funkcjonowanie, za to wprowadzone ad hoc zmiany pociągnęły za sobą duże koszty (czasowe, energetyczne, emocjonalne i inne). 

Czas na przejrzenie wydatków

W momencie, gdy uznamy, że sytuacja finansowa zmieniła się w sposób wymagający przeciwdziałania, musimy ustalić, jaką część utraconego comiesięcznego kapitału powinniśmy, możemy i chcemy odzyskać, by osiągnąć satysfakcjonujący nas poziom finansowy. Nierzadko wcale nie musimy odzyskać 100% obniżonej pensji, a analiza naszych potrzeb pokazuje nam, że na przykład połowa byłaby wystarczająca. 

Uzyskanie dodatkowych środków do wykorzystania jest możliwe poprzez znalezienie dodatkowego źródła dochodu albo oszczędności w ramach dotychczasowych wydatków. Przed podjęciem decyzji, którym ze źródeł lepiej się zainteresować, należy zrobić porządny rachunek sumienia i przyjrzeć się ponoszonym wydatkom.

Musimy uważnie przyjrzeć się temu, na co wydajemy pieniądze i sprawdzić, czy jesteśmy gotowi zrezygnować z części wydatków. Jeśli tak, to musimy określić, które ich kategorie jesteśmy w stanie uszczuplić i w jakim zakresie. Redukując konsumpcję, warto zważyć, ile zyskuję, a ile tracę, wyjmując dane produkty z zakupowego koszyka. Jeśli bilans jest dodatni, to warto iść w tym kierunku, jeśli zaś ujemy, to dobrze jest sprawdzić, czy nie jesteśmy w stanie osiągnąć celu finansowego w inny sposób. 

Gdy wskażemy obszary, w ramach których jesteśmy w stanie zaoszczędzić środki, sprawdźmy, czy suma oszczędności wystarczy, by zniwelować negatywny wpływ obniżki dochodu. Jeśli tak – wspaniale! Jesteśmy uratowani, jeśli nie – to warto raz jeszcze spojrzeć na budżet domowy – może kryją się w nim jeszcze jakieś zbędne wydatki. Pamiętajmy również, że nawet jeśli rozważane pojedynczo redukcje kosztów wydają się nam akceptowalne, to wprowadzenie trybu zaciskania pasa równolegle na wielu polach może być już bardzo trudne. W związku z tym czasem warto eliminować kolejne wydatki stopniowo. Na przykład w jednym miesiącu rezygnujemy z kawy na mieście, a w kolejnym dokładamy rezygnację z korzystania z taksówek. 

Czas na działanie

Jeśli analiza budżetu domowego nie dostarczyła rozwiązań stanowiących w 100% odpowiedzi na nasz problem, wówczas musimy pomyśleć o kolejnym źródle dochodu. Łatwo jest w takiej sytuacji wpaść w pułapkę i szukać dodatkowego zajęcia w większym wymiarze, niż potrzebujemy. Tu, podobnie jak w przypadku redukcji wydatków, należy zważyć korzyści i koszty, następnie szukać między nimi równowagi. Jeśli brakuje nam 800 zł miesięcznie, ale znaleźliśmy dodatkową pracę, która w zależności od czasu, który na nią poświęcimy, może nam dać nawet 2000 zł, to czy warto angażować się w 100% i zarobić 2000 zł, czy może lepiej zarobić 800 zł i zostawić sobie więcej wolnego czasu? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi. Podejmując tę decyzję, warto odnieść się do swojej sytuacji sprzed obniżki dochodu – czy odpowiadał nam tamten standard życia konsumenckiego i czas wolny, który mieliśmy dla siebie? Czy dodatkowe kilkaset złotych poprawi nasz komfort życia w sposób, który jest warty poświęcenia dodatkowych godzin na pracę ? A może lepiej jest zarobić tyle, by przywrócić status quo i minimalizować czas poświęcony na dodatkową pracę? 

Przede wszystkim spokój

Podsumowując, gdy doświadczymy obniżki dochodu, nie działajmy nazbyt impulsywnie. Dajmy sobie czas na opadnięcie emocji, dokładną analizę nowej sytuacji finansowej, określenie potrzeb i zbadanie możliwości ich realizacji przy możliwie najniższych kosztach osobistych – czasu, energii, satysfakcji z życia. Nierzadko zmiana finansowa oceniana na chłodno nie jest tak znacząca jak na pierwszy rzut oka, a możliwość przywrócenia status quo jest na wyciągnięcie ręki, jeśli na spokojnie przyjrzymy się dostępnym opcjom.

Autorka: Katarzyna Sekścińska

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Akceptuję