Drukuj
Opr. red.

Nasze Mamy nauczyły nas chyba najwięcej o zarządzaniu domowym budżetem i wpoiły nam różne przekonania na temat pieniędzy. Niektóre z tych poglądów pomogły nam określić własny zbiór zasad, system wartości. A inne wydają nam się dość dyskusyjne w dorosłym życiu, więc szukamy swoich odmiennych dróg.

Zastanawialiście się kiedyś, jakie przysłowia, porzekadła, złote myśli najczęściej pojawiały się na ustach Waszych Mam w odniesieniu do pieniędzy, biedy i bogactwa? Czy wpłynęły na sposób w jaki - świadomie lub nie - myślicie jako dorośli o zarabianiu czy oszczędzaniu?

Zapytaliśmy o to trzy osoby: Anię, Karolinę i Michała, którzy podzielili się przemyśleniami na temat stosunku do finansów wyniesionych z rodzinnego domu. Powtarzane przez ich Mamy słowa w różnych sytuacjach - jako komentarz do rzeczywistości lub dobra rada - stały się dla nich punktem odniesienia, ale również przedmiotem krytyki i negacji, gdy sami budowali swoje podejście do gospodarowania pieniędzmi w dorosłym życiu.

Historia Ani - Pieniądze szczęścia nie dają

To zdanie należy chyba do najbardziej banalnych i najczęściej przewijających się w rozmowach z moją mamą, jakie pamiętam z domu. Uczyła mnie i moje rodzeństwo, że szczęście nie jest powiązane z posiadaniem. Inne wartości - jak np. zdrowie, miłość, pomaganie innym - były według mojej mamy źródłem prawdziwego szczęścia. Z perspektywy czasu cieszę się, że nauczyła mnie tego, żeby nie oceniać ludzi po zasobności portfela.

Wpoiła myśl, że szczęścia możemy doświadczać w małych rzeczach i nie da się go kupić. 

Kłopot w tym, że kiedy sama zaczęłam zarabiać pieniądze, odkryłam jednak coś przeciwnego - że gdy je mam, jestem bardziej radosna, pewna siebie i mogę pozwolić sobie na rzeczy czy usługi, które naprawdę wprawiają mnie w świetny nastrój. Myślę, że przez te słowa mamy odczuwam “rozdwojenie jaźni” w odniesieniu do dóbr materialnych i pieniędzy. Finanse są dla mnie czymś należącym do “ciemnej strefy”, czymś negatywnym, a ich posiadanie i zabieganie o nie - jest podejrzane moralnie. Zadaję sobie ciągle na serio pytania: w końcu warto się o nie starać, czy nie? Ich posiadanie przyniesie mi radość i dobre samopoczucie, czy materializm przysłoni mi widok na inne ważniejsze wartości w życiu? Myślę, że moja mama szukała w tym przysłowiu pocieszenia, bo sama doświadczyła życia, w którym pieniędzy zawsze brakowało. Wiem przecież, że mama życzy mi, żebym nie musiała martwić się o pieniądze.

Historia Karoliny - Co tanie, to drogie

Lubię to porzekadło, bo przypomina mi moją pragmatyczną mamę. Przykładała dużą wagę do tego, co kupowała, nie znosiła tandety i bylejakości. Zawsze powtarzała, że jeśli kupisz coś taniego, to zaraz ta rzecz się zepsuje i będziesz musiał/a znów wydać na nią pieniądze. To była dla niej strata czasu i nerwów. Do tej pory mam jej radę “z tyłu głowy”, gdy zastanawiam się nad kupnem czegokolwiek.

Czasem warto kupić droższą i lepszą jakościowo rzecz, by cieszyć się nią dłużej. U mnie to się sprawdza.

Historia Michała - Ciężką pracą ludzie się bogacą

Praca była dla moich rodziców na pierwszym miejscu, prowadzili od lat 90-tych mały biznes. Mama nie miała za dużo czasu dla mnie i brata, co odbiło się na moim buncie wobec tego, co zawsze powtarzała - że ona z tatą ciężką pracują, bo chcą nam wszystko zapewnić. Poszedłem na informatyczne studia, bo odkryłem, że dzięki temu będę się bogacić, ale nie “ciężką”, tylko “mądrą” pracą. Biznes moich rodziców miał jednak i pozytywy - mogliśmy u nich dorobić w wakacje i nauczyć się sporo o tym, jak w przedsiębiorstwie “przepływają” finanse, jak rodzice nimi zarządzają, jak je inwestują i oszczędzają.

Pozostał we mnie szacunek dla ludzi, którzy dużo ryzykują i poświęcają dla swoich firm.

Z drugiej strony na pewno nie chcę swojego życia podporządkować pracy, a zarobione pieniądze wydaję tak, by się nimi cieszyć.

Co zrobisz Ty?

Nasze Mamy na pewno miały najlepsze intencje, gdy dzieliły się z nami swoimi przemyśleniami, jak w powyższych historiach. Trzeba brać pod uwagę, że żyły i pracowały w innej niż nasza rzeczywistości i z pewnością nie wszystko, co wiąże się z tematem finansów, pasuje i sprawdza się u nas. 

Może dobrze zatrzymać się w dniu Święta Mam i docenić ich wysiłki za to, co od nich w tym aspekcie otrzymaliśmy?

Nawet, gdy nie do końca się ze wszystkim zgadzamy. I gdy poddaliśmy krytycznej refleksji wzorce przekazane nam w rodzinie. Ostatecznie to tylko na nas spoczywa odpowiedzialność, jak ukształtujemy nasze podejście i działania związane z zarabianiem, wydawaniem czy bogaceniem się. Te wszystkie “powiedzonka” naszych Mam żyją z nami, możemy z nich coś zaczerpnąć i na tym, co pozytywne, budować dzisiejsze myślenie i wybory związane z finansami.

A Ty - jakie zdanie Mamy o pieniądzach pamiętasz do tej pory?