Drukuj
M. Stochaj, op.red.

Czym jest budżet domowy i dlaczego warto opierać się na nim, zarządzając rodzinnymi finansami? Polecamy wywiad z Mirosławem Stochajem, ekspertem od finansów.

Gdybyś w kilku słowach miał opisać, jak w dzisiejszych czasach wygląda proces wydawania pieniędzy, to na jakie elementy zwróciłbyś szczególną uwagę?

Mirosław Stochaj: Jedną z elementarnych potrzeb człowieka jest poczucie bezpieczeństwa. Czujemy się bezpiecznie, mając dach nad głową, wystarczającą ilość pożywienia, bliskie osoby wokół siebie, zachowujące się w określony, przewidywalny dla nas sposób. Bezpieczeństwo odczuwamy również wtedy, kiedy panujemy nad swoimi finansami.

Mamy wystarczającą ilość pieniędzy, aby zadbać o potrzeby własne i naszych bliskich i nie musimy martwić się, że nagle zabraknie nam środków na pokrycie wydatków. Taki stan nazywamy bezpieczeństwem finansowym.

Nie jest to wcale łatwe zadanie – liczba pokus czekających na nas na każdym kroku i coraz większe ułatwienia w zakresie sposobu płatności, pozwalające zakupić produkt niemal jednym kliknięciem w smartfonie, powodują, że pieniądze rozchodzą się nie tylko szybciej, niż byśmy chcieli, ale również często w sposób mało zauważalny. O ile łatwiej było kilkadziesiąt lat temu, kiedy jedyną powszechnie dostępną formą płatności była gotówka. Jeśli nie mieliśmy jej w portfelu, a natknęliśmy się na wyjątkową promocję, musieliśmy wrócić do domu, otworzyć szufladę, wyjąć z niej pieniądze i wrócić do sklepu, w której czekał na nas “wymarzony” produkt. Wszystkie te czynności zajmowały tyle czasu, że mogliśmy na spokojnie przemyśleć, czy rzeczywiście chcemy wydać pieniądze i czy w ogóle nas na to stać. 

Poza możliwością szybkich płatności, innym czynnikiem, który przyzwyczaił nas do spontanicznych zakupów, często nieprzemyślanych, był do niedawna tzw. rynek pracownika. To sytuacja, w której pracownik dyktuje pracodawcy warunki swojego zatrudnienia. Jeśli w dodatku jest ekspertem, których niewielu na rynku, może udać się do szefa z prośbą o płatne nadgodziny, albo wziąć dodatkową pracę i tym samym zarobić więcej pieniędzy na nieprzewidziane wydatki.

Jednak czas pandemii w wielu branżach rewiduje ten sposób działania.

Przyzwyczajeni do tego, co stare i dobrze znane, znajdujemy się w nowej rzeczywistości, która nie jest już nam tak przychylna, jak kiedyś. Pora zatem zatrzymać się i zastanowić, jak dostosować się do nowych okoliczności.

Czy wszyscy musimy zatrzymać się w celu refleksji, czy tylko ci, którzy zauważają, że coś nie gra w domowych finansach?

MS: Zawsze jest dobrze zatrzymać się i rozejrzeć wokół.

Zmiany, które początkowo mogą nas nie dotyczyć, prędzej czy później dotkną i nas samych.

Pierwszą grupą osób, którą zachęciłbym do refleksji są ci, którzy mają trudności w uzyskaniu dodatkowego źródła zarobku, przez co nie spina im się budżet, który dotychczas jakoś funkcjonował. Czerwona lampka powinna zapalić się w momencie, kiedy planując dodatkowe wydatki, uświadamiamy sobie, że nie stać nas na nie. Inaczej niż do niedawna potrzebujemy czasu, aby zgromadzić potrzebne pieniądze, ale nie wiemy, jak to zrobić. Może się ponadto zdarzyć, że zaczyna nam brakować pieniędzy na wydatki dnia codziennego. I co najgorsze, nie wiemy, kiedy i na co poszła nasza pensja. W takich przypadkach, jeśli nie chcemy brnąć dalej, coś trzeba zmienić w dotychczasowym gospodarowaniu finansami.

I wtedy właśnie przychodzi moment, by pomyśleć o nowym sposobie zarządzania swoimi pieniędzmi i stworzeniu budżetu domowego. 

Tworzenie budżetu zalecałbym także osobom, które dobrze zarabiają, ale także nie wiedzą, na co ich pieniądze się rozchodzą. Wpadają często w spiralę konsumpcji - im więcej mają na koncie, tym więcej wydają. Jest to tak samo groźna sytuacja dla bezpieczeństwa finansowego. Nabywając coraz więcej, coraz droższych dóbr, zapominamy o zadbaniu o oszczędności na nieprzewidziane zdarzenia w przyszłości.

Niektórym osobom “budżet domowy” może się wydawać czymś bardzo skomplikowanym lub wręcz niemożliwym do stworzenia. Jeśli nie mamy umysłu ścisłego, wszystko, co związane z liczbami i tabelkami wydaje się przerażające...

MS: Wcale nie musi takie być! To ze szkoły wynieśliśmy przeświadczenie, że matematyka musi być trudna. Ale przecież zanim wprowadzono pieniądze, w czasach, kiedy ludzie wymieniali się towarem za towar, już wtedy powstawały prymitywne budżety domowe - jeśli nie miałem wystarczającej liczby skór, nie mogłem ich wymienić na narzędzia do obrabiania pola albo broń. Jeśli zafiksujemy się w przekonaniu, że stworzenie budżetu domowego jest trudne, takie będzie.

Jeśli jednak podejdziemy do tego jak do narzędzia, dzięki któremu nasze życie zmieni się na lepsze i jeśli popatrzymy w przyszłość - choćby tę za pół roku, za rok, w której pieniędzy wystarcza na wszystko - wtedy stworzenie budżetu domowego i jego realizacja nie będą się wydawać już takim wielkim wyzwaniem.

Nawet najbardziej niechętni zmieniają zdanie po tym, jak przeglądając swój wyciąg bankowy z ostatnich kilku miesięcy, uświadamiają sobie, że nie stać ich na wydatki poniesione w ostatnim czasie. Na koncie pojawia się debet, który rośnie z miesiąca na miesiąc. Powoli wchodzimy w spiralę, która w najgorszym przypadku może skończyć się spłacaniem jednego zadłużenia drugim. A tego na pewno nie chcemy. Musimy zacząć działać inaczej – zamiast leczyć, czas zapobiegać. Pragnę wyraźnie podkreślić, że stworzenie domowego budżetu i jego realizacja jest zadaniem możliwym dla każdego

Ale po co właściwie tworzyć budżet? Czy nie wystarczy po prostu bardziej się pilnować i zwracać uwagę na to, gdzie i jak wydajemy pieniądze?

MS: Jeśli jesteśmy w stanie sami podjąć decyzję o tym, że od dzisiaj inaczej gospodaruję pieniędzmi i wydaję tylko tyle, ile mam i to na najpotrzebniejsze rzeczy, wtedy rzeczywiście przygotowanie budżetu nie jest konieczne.

Większość osób nie jest jednak w stanie w taki sposób odzyskać kontroli nad swoimi pieniędzmi. I właśnie dlatego, aby mieć całościowy obraz tego, na co wydaję i ile oraz jak to się ma do moich zarobków, tworzę budżet domowy. Jak na tacy widzę, na co mnie stać, a na co nie, gdzie mogę coś zaoszczędzić, a gdzie nie muszę się tak spinać. Domowy budżet jest pierwszym i zarazem najważniejszym krokiem umiejętnego gospodarowania finansami.

A co więcej - umiejętnie gospodarując pieniędzmi, jestem w stanie z każdej pensji, choćby tej niewielkiej, odłożyć coś na czarną godzinę lub na wakacje. 

Zawsze, kiedy myślę o domowym budżecie, przypomina mi się stara jak świat zasada, że matką postępu jest... lenistwo. Wszystko, co w życiu robimy, zmierza do osiągnięcia błogiego stanu lenistwa. Aby tam się znaleźć, musimy czuć się bezpiecznie, również w wymiarze finansowym. Jeśli mamy trudną sytuację, to czujemy dyskomfort, a ten zaburza nam błogie nicnierobienie. Co więcej, dyskomfort może powodować nie tylko brak pieniędzy, ale też fakt ciągłej za nimi gonitwy. Czy naprawdę muszę pracować 14 godzin dziennie dla zachcianek swoich i najbliższych? Czy dodatkowy wysiłek jest tego wart? Tworząc domowy budżet i analizując wszystkie dotychczas poniesione koszty, mogę w końcu dostrzec, że tak naprawdę pewnych rzeczy nie potrzebuję, a inne dubluję, płacąc np. abonament za dwa lub trzy serwisy streamingowe, które de facto mają niemal identyczną ofertę.

 

Podsumowanie:

 

Mirosław Stochaj - specjalista z zakresu rachunkowości zarządczej i kontrolingu komercyjnego. Posiada ponad 25 lat doświadczeń w finansach przedsiębiorstw, zarządzaniu ludźmi oraz kierowaniu grupami projektowymi w międzynarodowych firmach sektora FMCG oraz Medical Devices & Equipment. Zdobył wiedzę, pracując w różnych obszarach finansów, wsparcia biznesowego oraz w działach komercyjnych, gdzie jako manager był odpowiedzialny za zarządzanie wieloosobowymi zespołami, za tworzenie i realizację strategii finansowej, biznes planów, za prowadzenie projektów rozwojowych i restrukturyzacyjnych. Od wielu lat prowadzi treningi i pracuje jako konsultant z zakresu zarządzania finansami przedsiębiorstw i kontrolingu finansowego, prowadząc warsztaty i szkolenia między innymi we współpracy z Akademią Leona Koźmińskiego w Warszawie (moduły finansowe na Podyplomowych Studiach Zarządzania Sprzedażą oraz MBA IT), a także realizując bezpośrednio projekty konsultingowo - szkoleniowe z zakresu finansów dla działów komercyjnych. W tym charakterze współpracował z dużymi firmami polskimi i międzynarodowymi.