Wysyłasz czasem dziecko do sklepu? A czy prosisz je o paragon i wyjaśaniasz mu, dlaczego jest potrzebny i co się na nim znajduje? Jeśli to robisz i pokazujesz dziecku, dlaczego jest ważny – jesteś grupie wyjątkowych rodziców.
Z badań o edukacji ekonomicznej w polskich domach wynika, że co dziesiąta osoba w ogóle nie rozmawia z dziećmi o tym, na czym zarabia sklep, czym jest marża oraz jakie są zależności między cenami a popytem na dany produkt. Czterdziestu procentom to się tylko zdarza, a 30 % rozmawia od czasu do czasu. Za to tematu podatków i dóbr publicznych nie porusza w ogóle ¼ rodziców.
Wróćmy zatem do paragonu
Paragon to dowód zawarcia transakcji. Zawiera informacje o tym, ile zapłaciliśmy za fryzjera lub książkę, kto nam ten towar czy usługę sprzedał oraz jakie podatki zostaną odprowadzone przez sprzedającego. Dziecko powinno z paragonu umieć wyczytać, jaką umowę zawarło oraz kto sprzedał mu np. chleb czy je ostrzygł.
Ludzie z reguły nie zbierają paragonów, bo nie bardzo mają gdzie je trzymać. Ministerstwo Finansów zaproponuje więc wkrótce paragony elektroniczne, żeby łatwiej je można było zbierać – zwłaszcza gdy dziecko płaci zbliżeniowo komórką.
Sytuacja – reklamacja
Jeśli coś z produktem będzie nie tak, dziecko powinno wiedzieć, do kogo się zgłosić – kto jest sprzedającym, jaki ma adres i gdzie kierować wątpliwości np. w razie zepsucia towaru. Przecież Twoje dzieci będą kupować coraz droższe rzeczy, niekoniecznie z Tobą. I może się okazać, że będą potrzebowały skorzystać z paragonu.
Może się też zdarzyć, że kupimy np. chleb, a na paragonie zostanie zaewidencjonowana inna usługa, o niższej stawce podatkowej. Trzeba to oczywiście wyjaśnić ze sprzedawcą – takie sytuacje wynikają najczęściej przez pomyłkę podczas nabijania produktów na kasę. Sprzedawca powinien wystawić wówczas korektę paragonu.
Podsumowując – bez paragonu tracimy nasze prawa jako konsumenci. Bez niego książka, która ma puste strony czy buty, które się rozkleiły z nami pozostaną – nie będzie możliwe zgłoszenie sytuacji w sklepie lub, w ostateczności, zgłoszenie się do Urzędu Ochrony Konsumenta.
Zgłoszenie się do UOK to ostatni krok, który wykonamy dopiero w sytuacji, gdy wyjaśnienie nieporozumienia lub usterki towaru okazuje się przyczyną konfliktu między nami a sprzedawcą.
Kupujesz – płacisz podatek
Z punktu widzenia podatkowego paragon zobowiązuje sprzedającego, do zapłacenia podatku, który Ty już zapłaciłeś w cenie produktu. To, że dziecko wie, ile podatku odprowadzane jest do urzędu skarbowego, jest też w jego interesie.
Naukę o podatkach można zacząć od informacji, że wszystko, co widzimy – park, kosze na śmieci, autobusy, szkoły – jest utrzymywane ze środków publicznych, na które każdy kupujący i pracujący się składa. Jedne rzeczy finansuje państwo, jak muzea, inne samorząd, jak szkoły, czy parki. Ktoś za nie musi płacić i w naszym interesie jest, żeby utrzymanie tych rzeczy nie było złożone tylko na barkach kilku osób.
Jaki jest tego efekt? Dziecko może poczuwać się do własności publicznej, którą samo utrzymuje choćby przez to, że kupuje coś w sklepie. Zaczyna rozumieć, że ma do tego prawo. Po drugie, może szybciej zainteresuje się budżetem obywatelskim i w przyszłości zagłosuje, na co przeznaczyć część podatków gminy.
Paragon mówi więc o tym, że choć dziecko nie zarabia, to i tak płaci podatki, a w związku z tym dorzuca się do tego, z czego korzysta.
Sporo tego! A przecież wszystko to wynika z jednego paragonu!
Artykuł opracowany na podstawie rozmowy z prof. Wernerem.
Co jeszcze prof. Werner mówi o edukacji finansowej najmłodszych? Obejrzyj film TUTAJ.