Drukuj
dr Katarzyna Sekścińska
Odsłony: 906

Jak radzić sobie z nadmiarem informacji, których dostarczają nam media i Internet? Jak w tym kontekście podejmować finansowe decyzje „na chłodno”? Czy w tych czasach jest to w ogóle możliwe?


Większość Polek i Polaków nie ocenia pozytywnie swojej wiedzy z zakresu ekonomii i finansów. Jedynie 20% dorosłych osób ma dobre zdanie na temat swojej wiedzy w tym obszarze. Jednocześnie 86% Polaków uważa podejmowanie decyzji finansowych za trudne zadanie. Nic więc dziwnego, że szczególnie dziś, w okresie wysokiej inflacji, wysokich stóp procentowych, wciąż świeżego wspomnienia pandemii oraz trwającej wojny za wschodnią granicą, szukamy informacji, które mogłyby pomóc nam podejmować decyzje finansowe.

Ile danych możemy przetworzyć?

Jednocześnie, w odpowiedzi na naszą potrzebę zdobywania dodatkowych informacji i z uwagi na to, że temat pieniędzy, inflacji, stóp procentowych, kredytów i innych finansowych kwestii jest teraz wyjątkowo nośny, media bombardują nas lawiną informacji. Internet, w którym spędzamy coraz więcej czasu, przepełniony jest emocjonalnymi komunikatami o aktualnych wyzwaniach konsumenta oraz prognozami zmian w najbliższym i dalszym czasie.

Badania pokazują, że dziennie wchłaniamy nawet 34 gigabajty danych, co daje ogromną liczbę 100 tysięcy słów. W oczywisty sposób nasz organizm nie jest na to przygotowany. Taki nawał nowych informacji jest przytłaczający i staje się ciągłym źródłem dystresu. Nie jesteśmy w stanie w pełni przetworzyć takiego ogromu informacji, ani zaimplementować choćby połowy tej nowo zdobytej wiedzy.

Część informacji, które codziennie odbieramy, dotyczy finansów. Jest ich jednak zdecydowanie zbyt wiele i brakuje im spójności. W konsekwencji czujemy się przytłoczeni, przeciążeni, skołowani i zniechęceni do próby zrozumienia, jak właściwie wygląda dzisiejsza sytuacja finansowa, jak rysuje się jej przyszłość i jakie decyzje warto w tym momencie podjąć.

Nie tylko ilość (bo już trudno mówić, że liczba) komunikatów, ale też sposób ich formułowania działa na nas paraliżująco. Nagłówki w gazetach, tytuły artykułów czy tweety blogerów krzyczą do nas hasłami przepełnionymi emocjami, wywołującymi w nas na przemian lęk, nadzieję, ekscytację, poczucie bezsilności, złość i inne stany emocjonalne, które uniemożliwiają spokojne przetwarzanie nowych informacji. W konsekwencji jesteśmy przepełnieni skrajnie różnymi emocjami i tracimy zdolność chłodnej oceny nowych treści.

Selektywne odbieranie treści

Jeśli na to wszystko nałożyć subiektywnie przypisywaną wartość pieniądza, nasze obiektywne trudności finansowe oraz pesymizm finansowy (który dotyczy znakomitej większości Polaków), ogromnie trudno jest dziś planować przyszłość finansową i podejmować decyzje oszczędnościowe oraz inwestycyjne, których konsekwencje zobaczymy dopiero w przyszłości.

W tym kontekście na wagę złota jest umiejętność selektywnego odbierania przekazywanych treści i zdolność do hamowania się przed otworzeniem kolejnego artykułu w Internecie krzyczącego do nas przyciągającym uwagę tytułem. Musimy pamiętać, że tytuły artykułów w gazetach czy na portalach internetowych są komponowane, by przykuć naszą uwagę, a najskuteczniejszą metodą jest sformułowanie ich w sposób wzbudzający silne emocje.

Treść artykułu zwykle wcale aż tak nie szokuje i okazuje się zazwyczaj co najwyżej chłodna emocjonalnie. Starajmy się więc nie skupiać tak bardzo na tytułach i z założenia dzielić je przez 100, zanim zaczniemy się denerwować.

Więcej niż jedno źródło wiedzy

Internet jest rajem dla tych, którzy, choć nie mają mocno ugruntowanej wiedzy lub czerpią statystyczne dane „spod dużego palca”, bardzo chcą się swoim zdaniem podzielić. W efekcie codziennie trafiamy na wpisy np. w mediach społecznościowych lub na forach internetowych, sformułowane tak, jakby przedstawiały niepodważalne fakty, a w rzeczywistości będące jedynie subiektywną opinią ich autorów, niekoniecznie znających się na zagadnieniach finansów.

Warto więc wypracować w sobie odruch sprawdzania źródeł ważnych dla nas informacji i weryfikować je, zanim spróbujemy włączyć nową wiedzę do tej już posiadanej. Jeśli nie jesteśmy w stanie zweryfikować, czy to co czytamy jest faktem, czy też wyłącznie opinią autora lub jeśli autor tekstu nie budzi w nas zaufania, to poszukajmy innego źródła wiedzy, a to po prostu zignorujmy. Z pewnością wszystkie ważne odkrycia odnoszące się do finansów Polaków będą szeroko komentowane, więc nic nam nie umknie, jeśli wyeliminujemy jakieś niepewne źródło wiedzy.

Powiedz sobie STOP

Wielu z nas ma także naturalną tendencję do niekończącego się doczytywania kolejnych artykułów, postów czy innego rodzaju komunikatów w temacie, który jest dla nas ważny lub wzbudził nasze emocje.

Co do zasady, pogłębianie wiedzy w ważnych tematach jest bardzo cenne, ale my często mamy tendencję do czytania kolejnych materiałów, które nie wnoszą zupełnie nic nowego poza dodatkowym ładunkiem emocjonalnym. W efekcie w kółko czytamy to samo, tylko jesteśmy coraz bardziej zdenerwowani i zaniepokojeni, a to nie przynosi niczego dobrego.

Dlatego też warto próbować zatrzymywać ten proces, gdy tylko poczujemy, że najnowsza lektura nie przyniosła nowej wiedzy. Czasem jest to bardzo trudne i konieczne może okazać się nakładanie na siebie sztywnych limitów wyrażonych w czasie, który pozwalamy sobie poświęcić na „prasówkę” lub liczby komunikatów, które wolno nam będzie przeczytać. Choć może wydać się to dziwne i wywoływać automatyczny sprzeciw, to warto o tym pomyśleć dla zadbania o własne zdrowie psychiczne i finansowe.

W znakomitej większości przypadków sprawy, które realnie dotyczą naszych finansów, nie zmieniają się w ciągu jednego dnia, a tym bardziej w ciągu godziny czy kwadransa. Nie ma więc powodu, by bez końca wracać do czytania i słuchania informacji na ten sam temat.

Jeśli nie jesteśmy traderami, dla których kilkugodzinna czy 1-2 dniowa zwłoka w podjęciu decyzji inwestycyjnej może być kosztowna, to naprawdę możemy pozwolić sobie na czasowe niemyślenie o stresującym temacie finansowym, by odzyskać psychiczne status quo, doprowadzić do spadku emocji i umożliwić podejmowanie decyzji „na chłodno”, bo właśnie takie decyzje są zwykle najrozsądniejsze.


W przytłaczającym natłoku informacji finansowych musimy więc znaleźć swój własny sposób na selekcję źródeł i obieranych treści, by móc sensownie podejmować wybory dotyczące swoich pieniędzy i zadbać o własne zdrowie finansowe i psychiczne.

Podsumowanie: